Wstałam o 6:48 ,więc zostało mi dużo czasu. Pracę zaczynałam o 8:00. Wybrałam miętowe spodenki ,białą bluzkę odkrywającą pępek i czarne vansy. Zabrałam ubrania do łazienki i wzięłam prysznic. Gdy ubrałam się była już godzina 7:45. Byłam zszokowana ,zaraz zaczynałam pracę ,a jeszcze nie zjadłam śniadania. Zbiegłam do kuchni i zastałam tam moją mamę całującą się z Tomem. Zaczęłam się śmiać ,wtedy przestali. Tom zabrał swoje śniadanie i połaskotał mnie. Odepchnęłam go i wybuchłam śmiechem.
-Zaraz się spóźnisz do pracy- oznajmiłam mi moja mama
-Zapomniałam ,zjem w pracy ,kocham Cię pa. -ucałowałam ją i wyszłam
Przez drogę myślałam co będę robić po pracy. Zamyśliłam się i przez to zwolniłam tępo marszu. Ocknęłam się i spojrzałam na zegarek, była już 8:10. Zaczęłam biec ,po 5 minutach stałam przed lokalem ,byłam cała czerwona. Gdy weszłam do środka zobaczyłam mega przystojnego mężczyznę. Nogi mi się ugięły ,gdy zobaczyłam te piwne oczy i blond włosy. Okazało się ,że to mój idol! Ross Lynch tak to on! Nie wierze! Wiem o nim praktycznie wszystko ,co lubi jeść ,ulubiony kolor ,ulubiony hockey'sta! Nie potrafię przesać się w niego patrzeć. On się na mnie patrzy! Dobrze Majka uspokój się to tylko zwykły chłopak. Poszłam na zaplecze i spotkałam tam swojego szefa.
-Szefie przepraszam za spóźnienie, obiecuje już więcej się to nie zdarzy pro....-nagle mi przerwał Ross
-Nic się nie stało ,każdemu może się zdarzyć- odwróciłam się i zobaczyłam idealnie białe zęby Lyncha.
-Przepraszam to jest twój szef ,ja tylko sprawdzałem kto się nadaje do pracy tutaj-powiedział starszy mężczyzna- Mam bardzo ważny telefon.Przepraszam.
Po tych słowach wyszedł ,zamknął drzwi i zostawił mnie z blondynem sam na sam.
-A więc ty jesteś Maja? -spytał
-We własnej osobie-odparłam nieśmiało- A ty Ross.
-Mhm ,a więc będziemy się często widywać? Dla mnie to bardzo dobrze-uśmiechnął się i spojrzał mi w oczy.
-Ymmm na mnie już pora -chciałam otworzyć drzwi ,ale się nie dało.
-Co się dzieje?-zapytał zdezorientowany.
-Chyba drzwi się zacięły- odpowiedziałam przestraszona.
Zaczęłam wołać "pomocy,niech nas ktoś otworzy" ale bez skutecznie ,ponieważ była 9:00 i wszyscy poszli na godzinę do domu. Mieliśmy dziś się tylko zapoznać ,a potem posprzątać i iść do domu o 11.
-Nawet fajnie ,że się zamknęliśmy ,chociaż się poznamy -uśmiechnął się i spojrzał mi w oczy.
-No może trochę tak-zaśmiałam się.
Rozmawialiśmy dosyć długo ,nawet nie zauważyłam ile to już czasu minęło. Zbliżyliśmy się do siebie. Poznałam go. Dochodziła 10 ,ale nie wiedzieliśmy o tym ,bo on nie zabrał telefonu a mi się rozładował.
-Od kiedy tu mieszkasz-spytał zaciekawiony.
-Gdy miałam 6 lat ,mój tata nas zostawił z długami ,dlatego wyjechaliśmy z Polski. Mieszkamy tu 13 lat.
-A więc jesteśmy w tym samym wieku? To dobrze - spojrzałam na niego a on się łobuzersko uśmiechnął.
Wywróciłam oczami. W tym momencie ,ktoś otworzył drzwi okazało się ,że to Maddie (moja przyjaciółka,też tu pracuje).
-A co wy tutaj robicie?-zaśmiała się.
-Zamknęliśmy się ,wołałam o pomoc ale już nikogo nie było- odpowiedziałam.
-To my już chodźmy posprzątać- odparła Maddie ciągnąc mnie za rękę.
-Do później-powiedziałam odwracając się w stronę Rossa ,a on mi pomachał.
O jedenastej skończyliśmy sprzątać ,zaczęłam się więc zbierać do domu. Gdy już wychodziłam złapał mnie za rękę Jersey (tak mówią na niego) i momentalnie się odwróciłam.
-Mogę odprowadzić Cię do domu?-zapytał.
-Jasne-uśmiechnęłam się.
-To chodźmy.
_____________________________
A oto pierwszy rozdział. Nie mogłam już dłużej czekać. Jak się podoba? Jutro dodam kolejny!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz