wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział 2

Przez chwilę szliśmy w ciszy ,którą Ross przerwał pytaniem:
-Daleko mieszkasz?
-Nie,blisko. Zaraz powinniśmy dojść-uśmiechnęłam się.
Była godzina 11:30, a ja jeszcze nie wiedziałam za co się dziś zabiorę. Miałam pomóc mamie w porządkach. Więc miałam dziś plany. Zadzwonię później do Maddie, pójdziemy może na zakupy. Dawno nie wychodziłyśmy nigdzie.
-Tutaj mieszkam.
-No to co. Do jutra.
-Do jutra-powiedziałam odchodząc.
Gdy stałam koło drzwi ,obejrzałam się w tył ,a Rossa już tam nie było.
Weszłam do domu i od razu zaczęły się pytania typu "to twój chłopak?" ,"od kiedy jesteście parą".
-Nie jesteśmy parą, a to nie jest mój chłopak.-powiedziałam- Mamo będziesz dziś coś robić?
-Dziś? Nie, jutro będę sprzątać.
-Aha,to jutro ci pomogę ,a dziś idę z Madds na zakupy.
-Dawno nie widywałam was razem, co się stało?-zapytała.
-Nie, nic. Po prostu nie miałyśmy czasu-powiedziałam i poszłam na górę ,do swojego pokoju.
Zadzwoniłam do Maddie.
*rozmowa telefoniczna Maddie i Mai*
-Cześć. Co dziś robisz?-zapytałam
-Cześć. Nie mam żadnych planów ,a co się stało?
-Mogłybyśmy wybrać się na zakupy. Dawno się wychodziłyśmy na miasto.
-OK. to o 14?
-Spox. To do potem-odrzekłam
-Pa-powiedziała po czym rozłączyła się.
*koniec rozmowy*
Była dwunasta ,więc zostały mi jeszcze dwie godziny do wyjścia z przyjaciółką. Postanowiłam ,że ubiorę kremowe spodenki,białą asymetryczną bluzkę i czarne sandałki. Zabrałam te ciuchy do łazienki ,wzięłam prysznic i ubrałam się. Włosy spięłam w kucyka i włożyłam czarne kuleczki do uszu. Do torby włożyłam swojego iPhone i okulary. Była już godzina 13:30 ,więc zdecydowałam ,że już wyjdę z domu i pokieruję się w stronę domu Madds.
Byłam już pod jej domem. Nie musiałam długo czekać, bo zaraz wyszła z domu. Poszłyśmy do galerii i po dwóch godzinach zakończyłyśmy swoje zakupy. Ja kupiłam: białe podarte spodenki, błękitną asymetryczna bluzkę, białe obcasy, czarne lity i czerwono-białą obcisłą spódniczkę sięgającą prawie do kolan. Madds kupiła sobie tylko beżową bluzkę i czarne jeansy. Wróciłam do domu o 17. Położyłam się i zaczęłam czytać książkę. Niedługo potem usnęłam. Wstałam bardzo wcześnie, o 5:38. Podeszłam do szafy i wzięłam białe, podarte spodenki, chabrową bluzkę na ramiączkach i czarne vans'y i wzięłam prysznic. Była 6:10 ,dlatego zaczęłam czytać książkę. 1,5 godziny później byłam już w pracy, i nie czekając na Maddie zaczęłam sprzątać. Dziś mieliśmy duży ruch w kawiarni i nie miałam czasu pogadać nawet z Loore. Właśnie umyła podłogę w magazynie, lecz nie wystawiła znaku, że tutaj jest mokra podłoga. Szłam i poślizgnęłam się, poczułam ,że ktoś mnie z tyłu złapał. To był Ross, gdy by nie on, może leżała bym zaraz w szpitalu.
-Ooo uważaj-powiedział
-Ymm dziękuję-patrzałam w jego oczy, a on w moje.
Zostaliśmy przed chwilę w takiej pozycji. Póki nie usłyszeliśmy ,że ktoś idzie. Wtedy szybko się ruszyłam i prawie wypadłam z jego ramion. Złapał mnie ponownie, ale po chwili postawił na nogi.
-Bardzo ci dziękuje.
-Nie ma za co dziękować-uśmiechnął się.
Patrzeliśmy sobię w oczy i zbliżyliśmy się do siebie. Dzieliło na 10 centymetrów, gdy nagle Anne (inna pracownica) weszła do magazynu. Automatycznie odsunęłam się od niego i wyszłam. Odwróciłam się i zobaczyłam,że Ross stoi w tym samym miejscu. To była tylko chwila słabości. To nie może się powtórzyć więcej. Nie mogę być ze swoim szefem. To by było bardzo dziwne i podejrzane. Taka sobie szara myszka, przyszła do pracy, flirtuje z przystojnym szefem i nagle jest z nim w związku. Muszę się opamiętać, bo inaczej stracę tą pracę. Cały dzień unikałam Lynch'a. Kawiarnię zamknęliśmy o 19:00 i poszłam do domu. Ten dzień był inny. Gdy wróciłam, poszłam pod prysznic i zeszłam na dół, by zrobić sobię kolację. Szybko wróciłam do swojego pokoju i weszłam na komputer, zobaczyłam ,że mam  wiadomość od Rossa. Brzmiała tak:
*Co się stało? Coś źle zrobiłem? Jeśli tak odpisz mi.*
Odpisałam mu:
*Nie, nic się nie stało. Tylko muszę się zastanowić nad wszystkim.*
Widziałam, że mu się wyświetliło, lecz nic nie odpisał. Usnęłam przy laptopie. Wstałam o 6:30. Poleżałam trochę i wstałam z łóżka o 6:50, podeszłam do szafki i ubrałam błękitną, asymetryczną bluzkę, czarne, obcisłe spodenki i vans'y. Wyszłam do pracy o 7:45 i doszłam po 15 minutach. Ross zobaczył mnie, spojrzał i się odwrócił. Poszłam do schowka, zostawiłam torebkę i wyszłam. Zaczęłam kolejny dzień pracy. Dziś też był duży ruch, więc nie rozmawiałam z Madds. Musiałam zamknąć kawiarnię o 22 i wrócić sama do domu. Szłam chodnikiem i nagle poczułam, jak ktoś mnie ciągnie w tył. Zasłonił mi oczy i zatkał buzię. Nic nie widziałam i nagle usnęłam. Obudziłam się w nocy u siebie w pokoju, a na fotelu spał Ross. Nie wiem czemu, ale poczułam, że muszę iść spać. Gdy rano się obudziłam, on jeszcze spał. Wstałam i podeszłam do szafy, wyciągnęłam stamtąd białą w niebieskie kwiaty sukienkę i czarne sandałki. Poszłam pod prysznic i wróciłam ubrana do pokoju. Ross nadal spał, więc postanowiłam go obudzić. Szturchnęłam go raz, dwa razy, trzy razy. Nadal spał, poszłam do kuchni, nalałam zimnej wody do szklanki i wróciłam do pokoju, wylałam na niego tą wodę i się przebudził:
-Co się stało?-powiedział wystraszony.
____________________________________
A oto kolejny rozdział. Pisałam go dwa razy i myślę ,że wyszedł dobrze. Zostawcie komentarz ,jeśli się podoba.

3 komentarze:

  1. Więc przeczytałam, tak jak obiecałam i powiem, że podoba mi się i będę czytać, ale mam parę zastrzeżeń.
    Ten rozdział podobał mi się najbardziej. :D Chodzi o to, że jak robisz przecinki to najpierw naciskasz spację, potem przecinek i od razu piszesz, a powinno to być tak, że najpierw przecinek spacja i dopiero zdanie hahahaha taka uwaga na marginesie ;*
    Poza tym pisz dłuższe rozdziały, bo są krótkie ;((
    Ale czekam na kolejny, informuj mnie ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu Claudia Ok. żeby nie było. Jestem na innym kompie i inne konto tutaj mam haha ♥

      Usuń
    2. Dziękuje za rady, zastosowałam je w kolejnych rozdziałach, a kolejny rozdział już niebawem...

      Usuń