wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział 8 cz.II

Gdy się uspokoiłam, dałam Rossowi całusa w polik.
-A co to miało być?-zapytał z uśmiechem.
-Dziękuję, że jesteś-siedzieliśmy jeszcze tak z 10 minut. Było już po 23, blondyn podniósł się i poszedł pod prysznic. Ja w tym czasie, poszłam do jego pokoju, wzięłam jego ulubioną, długą białą bluzkę bez rękawów. Oczywiście była o wiele za duża. Usiadłam na jego łóżku i czekałam, aż wróci. Po 10 minutach wrócił w samych bokserkach, zaśmiałam się i już miałam wychodzić, ale złapał mnie za nadgarstek.
-Gdzie idziesz z tą koszulką?
-Wziąźć prysznic i się w nią przebrać a co? Przeszkadza Ci coś?-zapytałam.
-Wręcz przeciwnie, będziesz wyglądać tak seksownie-przygryzł wargę, a ja go lekko spoliczkowałam-za co to?-złapał się za miejsce gdzie oberwał i zrobił minę zbitego szczeniaka.
-Żebyś się ogarnął, skarbie-uśmiechnęłam się i wyszłam. 20 minut potem byłam znowu w pokoju, gdzie on coś brzdąkał na Lunie. Nawet nie zauważył, że weszła do pokoju, usiadłam koło niego, zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się. Po chwili przestał, otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. Patrzał w okno, po chwili potrzedł do niego i zasłonił je.
-Tak lepiej-teraz zaczął grać i śpiewać Stay With Me.
-Ymm.. Ross? Mam pytanie.
-Dawaj.
-Czy mogę dziś z Tobą spać? Nie chcę rozmawiać z Delly, muszę to przemyśleć- nic nie powiedział, tylko wgramolił się pod kołdrę i położył. Siedziałam na swoim miejscu jeszcze chwilę.
-Długo mam na Ciebie czekać? Zimno mi-zazgrzytał zębami.
-Już, już-zaśmiałam się. Położyłam się obok niego, był odwróciny plecami. Westchnęłam i zamknęłam oczy, po 10 minutach zmaganiach, nie zasnęłam.
-Ross? Ross.. Śpisz?
-Ymm.. Tak... Skarbie idź spać....-wymamrotał jedynie.
-Ross noo, nie mogę spać, nie będę przecież tutaj sama nago siedziała-od razu się zerwał.
-Coś ty powiedziała, nago?
-No i już nie śpisz-zaśmiałam się-nie mogę zasnąć, nie chcesz czasami o czymś pogadać albo nie wiem, pooglądać?
-Kwiatuszku jest.... -wziął telefon- po północy, co ja mam z Tobą zrobić?-zapytał ziewająć.
-Nie wiem, nie jestem śpiąca, co porobimy?-wstałam i zaczęłam skakać po łóżku.
-Siadaj, bo zaraz ktoś tutaj wejdzie i będziesz miała przesrane-pociągnął mnie za rękę, przez co wylądowałam mu na kolanach- Możemy iść na dół coś obejrzeć?-zerwałam się, wzięłam jego kołdrę i już miałam wychodzić.
-A ty nie idziesz?
-Już idę, już idę-pociągnęłam go za rękę.
~~perspektywa Rossa~~
Oglądaliśmy film do 3 w nocy, Maia dalej nie była śpiąca, a ja marzyłem o moim kochanym łóżeczku. Pod koniec filmu dziewczyna przysnęła, więc wziąłem ją na ręcę i zaniosłem do pokoju, położyłem na łóżku. Szybko zszedłem do salonu po moją kołdrę, wziąłem ją i wróciłem do sypialni. Gdy weszłem szatynka smacznie spała, przykryłem ją i sam położyłem się do niej plecami. Po chwili przekręciłem się i czułem jej oddech na mojej twarzy. Od razu wkradł się uśmiech na moją twarz, ponieważ dziewczyna wtuliła się w mój nagi tors. Tak usnąłem.
Rano obudziła mnie brązowooka. Miała na twarzy piękny uśmiech, do tego ta jej zaspana twarzyczka. Mieszanka idealna.
-Wstawaj śpiochu.
-Już, już, która godzina?-zapytałem, przecierając oczy rękoma.
-Po 8, ale nie krzycz, idziemy pobiegać. Nie chcę siedzeć w domu, później pojedziemy wszystcy razem na plażę, pasuje Ci to?
-Przemyślałaś sobię wszystko? Już wiesz co zrobisz?
-Tak, Delly niepotrzebnie się wtrąca. To moje życie, wynajmę sobie coś, chcę liczyć na siebie. Myślisz, że dalej mogę pracować w barze?
-Jasne, dlaczego by nie?
-No nie wiem, może dlatego, że dawno nie było mnie w pracy?
-Poproszę szefa by przymknął oko-uśmiecnąłem się.
-Dobra, teraz wstawaj się ubrać, za 20 minut idziemy pobiegać do parku, idę zrobić śniadanie-wyszła z pokoju. Podniosłem się z łóżka i podeszłem do szafy, wyciągłem jakieś spodenki do kolan i koszulkę bez rękawów. Szybko się ubrałem i zszedłem do kuchni na śniadanie. Na blacie leżał talerz, a na nim mała sterta kanapek z sałatą, szynką, serem i pomidorem.
-Smacznego-uśmiechnęła się-zostaw mi z trzy, jasne?
-OK, idz się ubrać, możesz skorzystać z mojej szafy. 10 minut później szatynka zeszła w zadużych ciuchach.
-Ross ja tak nie wyjde, co mam zrobić? Podszedłem do niej i zawiązałem zadużą buzkę na brzuchu.
-Idę po jakieś spodenki do Delly, zaczekaj tutaj chwile-pobiegłem na górę, wszedłem do pokoju siostry. Leżała pod kołdrą i szperała coś w laptopie.
-Rydel masz jakieś spodenki? Idziemy z Maią pobiegać, a ona właśnie ich nie ma-wstała i podeszła do szafki, z której wyciągnęła baaaardzo krótkie, dresowe spodenki.
-Rydel skąd ty takie coś masz- przyglądałem się ubraniu. -Muszę się chyba podobać Ell.....-zamilkła. Zrobiłem wielkie oczy.
-Ż-że c-c-co?!- wyjąkałem-Rydel Mary Lynch czemu mi nic nie powiedziałaś?! Przecież ja Ci się zwierzam, a Ty mi nie ufasz?-zrobiło mi się przykro. Delly znała moje problemy, sekrety, fantazje. Czułem się okropnie, jak ona mogła?!
-Ross to jest świeże, nie chciałam, żeby ktoś wiedział, wybacz-nie chciałem tego słuchać, wyszedłem trzaskając drzwiami. Nie wierzyłem w to jak ona mnie potraktowała. JAK ONA MOGŁA?! Ja się jej zawsze ze wszystkiego zwierzałem a ona co?! Nie potrafi mi zaufać?! Przecież nie jestem takim debilem i nie pójdę do Rika albo Rocky'ego, nie powiem im, że Delly coś czuje do Ella.
Zszedłem na dół gdzie czekała na mnie Maia.
-Leć się przebrać, czekam na zewnątrz-powiedziałem i wyszedłem domu.
~~perspektywa Mai~~
Czekałam na niego około 10 minut, gdy już się zjawił był zły.
-Leć się przebrać, czekam na zewnątrz- powiedział oschle i wyszedł. Stałam w osłupieniu. Nigdy się tak do mnie nie zwracał, muszę się przyzwyczaić. Gdy się pokłócimy nie będzie di mnie mówił przesłodzonym głosikiem tylko pełnym irytacji głosem dorosłego mężczyzny. Poważnie Maia?! Dorosłego mężczyzny?! Kto Ci tak mózg lasuje?! Musisz coś zrobić!
Weszłam do łazoenki i ubrałam ciuch, który dał mi blondyn. ODKRYWAŁY MI POŁOWĘ POŚLADKÓW! POWAŻNIE DELLY?! NIE BYŁO INNYCH?! No cóż, wole nie narażać się na wściekłego Rossa. Wyszłam do niego, siedział na krawężniku i patrzał w niebo, podeszłam do niego i szturchnęłam, ten wstał i zaczął biec, nie zracając na mnie uwagi. Powiem szczerze wkurzyło mnie to, ale już nie chcę dolewać oliwy do ognia. Ruszyłam za nim z zamiarem dogonienia go. Nie udało mi się, więc biegłam wolniej. Dobiegłam do jakiegoś parku, nie było tutaj zbyt wielu ludzi.
Co się stało z Rossem? Nigdy tak do mnie nie mówił, szczerze zaniepokoiło mnie to. Nie chcę pytać co się stało w pokoju Delly, bo i tak mi nie powie. Znam go już miesiąc i wiem, że zwierza się tylko blondynce. Czasami mnie to wkurza, bo odstawia mnie na boczny tor i wtedy ignoruje. Zaczynam myśleć, że był ze mną tylko przez ten zakład. Teraz go już nie ma i nie interesuje się mną, zlewa mnie.
Przemyślenia przerwał mi ból. Potknęłam się o korzeń wyrastający z ziemi. Strasznie mnie bolało, gdy dotknęłam kostki, głośno syknęłam.
-Kurwa-próbowałam się podnieść, ale wtedy ból się nasilał.spojrzałam na kostkę, która była baedzo sina.
-Szlag!- krzyknęłam. Wtem do mnie podbiegł jakiś blondyn. Przykucnął i spojrzał w moje oczy. Miał oczy jak ocean, niebieskie.
-Nic ci nie jest?-zapytał z nutką troski w głosie.
-Kostka mnie strasznie boli.
-Wstaniesz sama?
-Nie dam rady- wtedy wstał, przykucnął obok mnie i wziął na ręcę.
-Musi to obejrzeć lekarz. Mam tu blisko samochód, podwiozę Cię.-powiedział z uśmiechem.
-Nie ma takiej potrzeby, zadzwonie do..-nie sał mi skończyć.
-Ale ja się nie pytałem- przystanął i zrobił poważną minę.
-Niech ci będzie-dopiero teraz oplotłam ręcę wokół jego szyi. Stał jeszcze chwilę dopóki się nie odezwałam-to co? Masz zamiar tak stać czy zaniesiesz mnie jak.księżniczkę do karocy?-zapytałam. Na jego twarz wkradł się uśmiech, przy czym ukazały się śliczne dołeczki. Zaniósł mnie do samochodu i posadził na miejscu pasażera, a sam usiadł za kierownicą.
-A tak właściwie jestem Maia-podałam mu rękę.
-Luke, miło mi cię poznać- przekręcił kluczyk w stacyjce i odjechał.
___________________
PRZEPRASZAM WAS KOCHANI :C Wcześniej bym go dodała, ale pomiszałam przyciski i cały czas tylko kopiowałam kropke (wiem, że to dziwnie brzmi hahha) no i się męczyłam. Ale w końcu macie go, a właśnie Luke wygląda:
W opowiadaniu 5sos nie istnieje, Luke mieszka w LA a nie w Sydney, jeśli ktoś nie wie to to jest Luke Hemmings, moje kochanie (nie wliczając R5 i Rylanda).
Nie wiem kiedy rozdział się pojawi ale napewno w następnym tygodniu. 
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

niedziela, 15 lutego 2015

Ważna notka

Przepraszam, przepraszam, przepraszam ;(
Rozdział pojawi się jutro (16 luty) z powodu tego, że zamieniłam się z tatą telefonami, a że ja miałam LG swift L3 to wziął laptopa. Ja za to mam teraz samsunga galaxy S3 Neo, więc warto było. NEVERMIND.
Zresetował laptopa więc muszę napisać rozdział jeszcze raz, na komputerze :(

niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 8 część I

~~perspektywa Mai~~
Weszliśmy do domu, a Rik od razu pobiegł do sali prób. Ja poszłam do kuchni, nalałam wody do szklanki i skierowałam się do sypialni Delly. Przyszykowałam ciuchy na koncert i poszłam pod prysznic, nie mam pojęcia ile tam byłam, ale z pewnością długo, do pokoju weszłam w samym ręczniku. Na łóżku siedział Ross, gdy go zobaczyłam, myślałam, że go zabije.
-Co ty tu kurwa robisz?!
-Czekam na Ciebie, za 15 minut mamy być na miejscu. Teraz zmiataj się przebrać, nie to, że przeszkadza mi to, że stoisz tutaj w siamiusieńkim ręczniku, ale wolę się tym nie dzielić-powiedział z tym swoim uwodzicielskim uśmieszkiem. Zaraz się na niego rzucę i zedrę z niego tą koszulkę. STOP! O czym ja myślę?!
-Pieprz się Lynch-sykłam, zabrałam swoje ubrania i poszłam się przebrać. Zajęło mi to 5 minut, tylko jeszcze musnęłam rzęsy tuszem i nałożyłam beżową szminkę na  usta. Proszę! O to lepsza Maia, w beżowej sukience, sięgającej do połowy ud, pokrytą do pasa koronką, w czerwonych obcasach, z czerwoną małą torebką. Wyszłam z łazienki, nie było tutaj blondyna i dziwnie się poczułam, źle mi w tych butach, nie wiem po cholerę je kupiłam, ale są śliczne. Założyłam moje stare vansy, od razu lepiej. Zeszłam na dół, stała tam cała reszta wraz z Rossem. Gdy mnie zobaczyli, mało im oczy nie wyleciały. Delly tylko miała ten swój "tajemniczy" uśmieszek na twarzy, ja nie wiem o co jej chodzi.
-To jak, idziemy?
-Tak, tak, jasne-otrząsnął się Ross, zaraz po nim reszta.
Jechaliśmy dwoma autami, ponieważ byśmy się nie zmieścili. Ja jechałam z Rossem i Rocky'm a reszta z Rikerem. Chwilę kłóciłam się z brunetem o miejsce z przodu, ale po chwili zrezygnowałam, usiadłam z tyłu. Przez drogę myślałam o tym, co się przez ostatni miesiąc stało. Poznałam cudownego chłopaka, jego rodzinę, zyskałam przyjaciółkę, zerwałam z blondynem, pokłóciłam się z mamą. Czułam się jak w bajce, było idealnie. No właśnie BYŁO. Ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Ale byłam głupia, myśląc, że ideał chłopaka istnieje, każdy ma jakieś wady. Głupio się zakochałam i już nic z tym nie zrobię, muszę przestać o nim myśleć, będzie tak samo jak było z Caroline (ta suka~~od aut.). Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Rocky'ego.
-No to jak młoda? Wychodzimy!-krzyknął z entuzjazmem i wybiegł do reszty zespołu. Powoli wygramoliłam się z samochodu, zamknęłam drzwi i poszłam do przyjaciółki.
-Ślicznie wyglądasz. To dla Rossa?-szepnęła mi do ucha. Ja tylko podniosłam wyżej głowę, poprawiłam się i powiedziałam;
-Niech wie co stracił- roześmiałyśmy się i poszłyśmy na halę. Rydel zaprowadziła mnie do garderoby, po czym sama zajęła się swoim wyglądem. Była godzina 17:30. Chwilę później weszli chłopcy, oczywiście Ell i Rocky śmiali się w najlepsze.
~~perspektywa Rossa~~
Tak pięknie wygląda! Jest cudowna! Kupiłem jej łańcuszek z literką "R". Dam jej po One Last Dance, niech wie, że mi na niej zależy. Było już po 17, zaczęliśmy próbę, gramy piosenki z Heart Made Up On You EP oraz Rather Be, Best Day of My Life, Pass Me By, Loud, Crazy 4 U,Love Me Like That, If I Can't Be With You, Here Comes Forever i One Last Dance.
~~Koncert, chwila przed OLD~~
-A teraz dedykuję tą piosenkę dla wyjątkowej dziewczyny, za którą szaleje, nie mogę przestać o niej myśleć. Przez moją głupotę ją straciłem.

Teardrops in your hazel eyes
I can't believe I made you cry
It feels so long
Since we've went wrong
But you're still on my mind
Never want to break your heart
Sometimes things just fall apart
So here's one night
To make it right
Before we say goodbye

So wait up wait up
Give me one more chance
To make up make up
I just need one last dance

Freshman year
I saw your face
Now it's graduation day
Said we'd be friends
Until the end
Can we start again

So wait up wait up
Give me one more chance
To make up make up
I just need one last dance

na na na na oh whoa
na na na na oh whoa

I heard you're heading east
So let's just make our peace
So when you think of me
You'll smile
And I'll smile

So wait up wait up
Give me one more chance
To make up make up
I just need one last dance
So wait up wait up
Give me one more chance
Just one song
Than I'll move on
Give me one last dance
I just need one last dance
With you

oh whoa

~~persektywa Mai~~
Po Rossa policzku spłynęła łza, ale szybko ją wytarł, by nikt nie zauważył. To było słodkie.
-A teraz zapraszam na scenę tą cudowną dziewczynę, za którą bezgranicznie szaleje-fanki zaczęły się pchać, chciały wbiec na scenę, ktoś mnie popchnął, i stałam z boku na scenie. Wszyscy skierowali wzrok na mnie, nie wiedziałam co zrobić, stałam jak wryta. Podeszła do mnie Delly i pociągnęła na środek sceny, stanęłam na przeciw Rossa.
-Maia tak bardzo Cię przepraszam, to było głupie, jestem idiotą. Gdy wróciłem do domu, byłem załamany, nie wiedziałem co robić. Jak wieczorem się do mnie przytuliłaś, poczułem ulgę, poczułem to ciepło kiedy przytuliłaś mnie, kiedy się całowaliśmy, nie umiem o tym zapomnieć. Gdy cię pierwszy raz pocałowałem byłem szczęśliwy jak dziecko. Bardzo Cię przepraszam, byłem głupi, proszę Cię wybacz mi. Mam dla Ciebie jeszcze jeden mały prezent, ale musisz się odwrócić-wykonałam rozkaz. Na szyi poczułam coś zimnego, spojrzałam w dół i zobaczyłam śliczny srebrny wisiorek z literką "R"-żebyś wiedziała, że zawsze jestem przy Tobie, że.... że Cię kocham-spuścił wzrok. Po policzku poleciała mi łza, wtuliłam się w blondyna jak w misia. Cała złość nagle ze mnie uleciała, czułam się jak w niebie, miałam przy sobie takiego cudownego chłopaka, nie odpuścił, sprawił, że mu wybaczyłam. Nie mogę od razu tak mu powiedzieć, Ross wybaczam Ci, będzie jak dawniej.
-I co? Myślisz, że powiesz mi parę czułych słówek, dasz mi wisiorek i tak po prostu zapomnę?-odsunęłam się i spojrzałam na niego z nadzieją.
-Nie, ale chcę żebyś była świadoma moich uczuć, wiem, że będzie ciężko, ale się nie poddam. Będę o Ciebie walczył, rozumiesz?-automatycznie uśmiechnęłam się.
-Będziesz musiał się postarać, bo nie od razu tego nie zapomnę-przytuliłam go i zeszłam ze sceny. R5 pożegnało się z fanami i poszło do garderoby.
-Kochana byłaś świetna-przytuliłam przyjaciółkę-Wiedziałaś?-spytałam szeptem, ona tylko się odsunęła i uśmiechnęła-O ty! Ale z Ciebie przyjaciółka.
-A gdybym Ci powiedziała, pojechałabyś i miałabyś taką niespodziankę?
-Dziękuję.
-To tylko teraz autografy i zdjęcia.
Po 2 godzinach zespół zbierał się do domu. Gdy już dojechaliśmy chłopacy walnęli się na kanapę, a ja z Delly poszłyśmy do kuchni.
-I jak Ci się podobało?-zapytała po krótkiej chwili.
-Było zajebście, musicie jeszcze mnie zabrać, OMG DZIEWCZYNO BYŁAŚ... WOW!
-Wiesz, że nie o to mi chodzi, ale dzięki-zaśmiała się.
-Co mam powiedzieć? Postarał się, coś we mnie pękło, ale nie wybaczyłam mu do końca. Skrzywdził mnie, czułam się jak dziwka, ale na szczęście do niczego jeszcze nie doszło. Ryd co ja mam zrobić? Kocham go ale to co zrobił jest niewybaczalne-powiedziałam powstrzymując łzy.
-Wiem, wiem kochanie. Teraz już przestań się zamartwiać, poplotkujemy. Widziałaś jak Rossowi na OLD poleciała łza? Myślałam, że ja się rozryczę, to było takie słodkie.
-No nie powiem, było mega słodkie. Właśnie, muszę Ci coś powiedzieć. Dziś jak pojechałam do domu z Rikiem, pokłóciłam się z moją mamą, ona zakazała mi się z wami widywać Powiedziałam jej, że jestem pełnoletnia i nie ma prawa, powiedziała, że dopóki mieszkam pod jej dachem to ma, a ja, to się może zmienić. No i jakoś tak powiedziałam, że mogę zamieszkać z wami.
-To świetnie, będę miała współlokatorkę-zaczęła piszczeć.
-Ale...
-Wolisz dzielić pokój z Rossem-powiedziała zawiedziona-to przecież normalne, jesteście razem i.....-przerwałam jej.
-Rydel Mary Lynch daj mi skończyć! A więc, mi nie chodziło o to, że na poważnie z wami zamieszkam, powiedziałam to, bo od razu o tym pomyślałam. Nie mogłabym z wami zamieszkać, źle bym się czuła. Wynajmę sobie kawalerkę i będzie wszystko OK. Mam pieniądze odłożone, będę pracować. Mam 19 lat, czas dorosnąć i żyć własnym życiem.
-Chyba sobie żartujesz?! Jeśli myślisz, że Ci na to pozwolę to jesteś w błędzie. Na pewno nie będziesz tracić kasy na jakąś kawalerkę-w tej chwili do kuchni wszedł Ratliff.
-Czy ja dobrze usłyszałem?! Chcesz sobie wynająć jakieś malusieńkie mieszkanko i być tam samotna?! Nie pozwalam Ci! CHŁOPAKI MAIA CHCE SIĘ WYPROWADZIĆ Z DOMU I ZAMIESZKAĆ SAMIUTKA JAK PALEC!-wtedy reszta wbiegła do kuchni-My Ci nie pozwalamy! Zamieszkasz z nami czy tego chcesz czy nie! Jak będziesz stawiać opór to Cię tutaj zaniesiemy siłą, przywiążemy do grzejnika i będziesz dostawać co 12 godzin chleb i wodę, pasuję Ci to?-zapytał z poważną miłą Ellington.
-Nie, to moja decyzja i nikt z was na nią nie wpłynie-zdenerwowałam się i poszłam do pokoju Delly, zamknęłam się w nim. Cały czas ktoś pukał, nikomu nie otworzyłam. Usiadłam na podłodze, nawet nie usłyszałam, że ktoś przekręca kluczyk od drugiej strony. Wszedł i usiadł koło mnie.
-Wszystko będzie dobrze, nie martw się, chcemy dla Ciebie dobrze. Po co masz tracić pieniądze na jakieś malusieńkie cztery ściany jak tu masz, ich nawet nie wiem ile. Chcemy żebyś z nami zamieszkała, chcę byś była szczęśliwa-powiedział.
-Dziękuję-oparłam głowę na jego barku i się w niego wtuliłam.
____________________________________

Jest rozdział! Trochę niepewności, pewnie zastanawiacie kto to, Rocky, Ell, Riker czy Ross. Pisałam go 2-3 dni, nie miałam weny na początku, ale potem jak zaczęłam pisać to nie mogłam przestać, będzie jeszcze jedna część. Jak wam się podoba? Z ankiety wynika, że chcecie Rydellington, to dostaniecie :) 3 dni temu była pierwsza rocznica koncertu R5 w Polsce, Riker chociaż zobaczył naszą akcję na tt, do tej pory się jaram <3 no to część II pojawi się 13 lutego!
 KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział 7

PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!

~~perspektywa Mai~~
Obudziłam się o 12. Delly jeszcze spała, nie chcąc jej obudzić, cichutko zakradłam się do drzwi. Zeszłam na dół do kuchni, by nalać sobie wody. O dziwo wszyscy spali. Usiadłam na krześle, tyłem do wejścia do kuchni. Usłyszałam, że ktoś idzie w moją stronę, lecz się nie odwróciłam. Siedziałam tak cały czas. Przed mną stanął Ross w samych bokserkach, różowych bokserkach. Ale on jest seksowny, taki idealny. CZEMU ON MI TO ROBI?!
-Co panienka życzy sobie na śniadanko?-zapytał z uśmiechem.
-Wysil się-powiedziałam obojętnie i wyszłam do salonu, czułam, że odprowadza mnie wzrokiem. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Nic ciekawego nie leciało więc poszłam do Delly. Gdy weszłam blondynka siedziała ubrana na łóżku i szperała w iPhone'ie, powiem, że zaskoczyła mnie tym.
-Em.. Mam do Ciebie jeszcze jedno pytanie. Gdy do Ciebie zadzwoniłam wczoraj, dlaczego od razu się zgodziłaś przyjść?
-Wiesz, twój brat dużo o was mówił, jakie ma w was poparcie,  że was bardzo kocha. Miał mnie wam przedstawić, ale jakoś nie wyszło, jak zadzwoniłaś to była okazja, żeby was poznać.
-A nie martwiłaś się, że będzie Ross?
-Wiesz przyjaźniłam się z taką jedną, nie będę Ci o niej opowiadać, bo to straszna suka (musiałam, żeby ją dobrze określić ~od aut.), no i byłam z jej bratem. Po jakimś czasie zerwaliśmy, bo dowiedziałam się, że mnie zdradził. Nie chciałam kończyć przyjaźni z nią, za bardzo była mi bliska, więc codziennie widywałam się też z nim. Nie sprawia mi to przykrości, nie myślę o tym.
~~perspektywa Rikera~~
Wstałem bardzo późno, po 11. Zawsze wstawałem o 9, ale wczoraj poszedłem spać po drugiej, więc czego tu się spodziewać. Nieogarnięty, w samych bokserkach zeszedłem na dół, w kuchni krzątał się Ross.
-Ale pyszności, kochany jesteś-już sięgałem po talerz z naleśnikami z bitą śmietaną, polewą czekoladową i truskawkami, kiedy młody uderzył mnie w rękę-za co to?-oburzyłem się.
-To nie dla Ciebie, tylko dla Mai-powiedział dumnie.
-No przecież trzeba się podlizać, oj Rossiu, Rossiu, co ona z Tobą robi.
-Sam jej to zaproponowałem i odczep się, zazdrosny jesteś po prostu o to, że ty nie dostaniesz tego-kurde, trafiony-zatopiony.Przystawił mi pod buzię talerz z naleśnikami, już chciałem je przejąć ale ostatecznie mi zabrał. Nie zapomnę mu tego!
-Ojjjj no weź, zrób jej kanapki, a mi daj tę bóstwo. To ja Ciebie pocieszam, gdy jesteś załamany, zwierzasz mi się. Braciszku ty mój-ciągnąłem nie dając za wygraną.
-A wiesz co, masz rację, Tobie się bardziej należy-cieszyłem się jak głupi, już miałem przejąć od niego talerz ale jak zwykle mnie tylko podpuścił-zapomnij, to dla Mai-i wyszedł z kuchni. Zrezygnowany podszedłem do lodówki, wyciągnąłem mleko i zrobiłem sobię płatki. Kiedy skończyłem jeść, poleciałem na górę się ubrać. Ubrałem spodnie, skarpetki i już miałem zakładać koszulkę, gdy usłyszałem gwizdek. Oznaczało to jedno.
~~perspektywa Rydel~~
-No już! W szeregu pokraki! 10.. 9.. 8.. -po chwili- 2..1..0.. Gdzie jest Rocky!-krzyknęłam.Z szeregu wyszedł przestraszony Ratliff.
-On jeszcze śpi, komendancie-powiedział.
-Do szeregu wstąp!-krzyknęła znowu-Zajmij się nimi, idę po Rocky'ego-powiedziałam na ucho przyjaciółce. Poszłam do pokoju Rocky'ego, spał w najlepsze. Zeszłam do kuchni, wzięłam małą miskę, wrzuciłam do niej parę kostek lodu i nalałam zimną wodę. Wróciłam do niego i całą zawartość miski wylałam na jego głowę. Od razu wstał i pobiegł do szeregu. Wróciłam do mojej "armii".
-Dziś o..-spojrzałam na zegarek w telefonie, dochodziła 13- 14 robimy próbę, musimy wybrać co zaśpiewamy na koncercie. Macie godzinę, żeby się się ubrać, umyć i inne. A teraz spocznij, rozejść się-zasalutowali i poszli do siebie. Ross zabrał ze swojego pokoju posiłek dla dziewczyny i poszedł jej go wręczyć.
-Ymm Maja śniadanie- podał talerz i wyszedł.
-Ale ty masz szczęście, mi tylko takie cudeńko robi na urodziny, ciesz się póki możesz-śmiałam się, a szatynka zaczęła zajadać.
-Musimy jeszcze wstąpić do mnie, muszę się spakować i ogarnąć-powiedziała po skończeniu posiłku.
-Zaraz zapytam za 20 minut, kto już się ogarnął i pojedzie z Tobą? OK?
-Jasne, a teraz wybacz, idę odnieść talerz i umyć ręce-wyszłam z pokoju i początkowo poszłam do Rossa.
-Skończyłeś już?-zapytałam od razu.
-Nie jeszcze, daj mi 20 minut-uśmiechnął się, a ja wyszłam, teraz pójdę do Rocky'ego.
-Skończyłeś?
-Nie jeszcze-wyszłam i poszłam do Rika.
-Skończyłeś?
-Daj mi 5 minut, muszę tylko zabrać rzeczy i jestem do dyspozycji-wróciłam do siebie.Przyszykowałam strój na koncert, a sama poszłam się odświeżyć. Gdy wyszłam z łazienki, starszy brat siedział na łóżku.
-Pojedziesz z Mają do niej, musi się spakować-powiedziałam od razu.
-Nie ma sprawy-wyszedł z pokoju.
~~perspektywa Mai~~
Jechałam z Rikerem przez miasto do mnie do domu. Gdy byliśmy już pod budynkiem, razem wysiedliśmy i weszliśmy do środka.
-Jestem!-krzyknęłam do mamy i złapałam chłopaka za rękę by poszedł ze mną. Weszliśmy do mnie do pokoju, on usiadł na łóżko, a ja zaczęłam się przygotowywać. Do torby wrzuciłam tylko potrzebne rzeczy czyli: granatowe, podarte spodenki i biały cropp top na koncert, ładowarkę do telefonu, perfumy. Uczesałam się, nie nakładałam make-up'u, bo jeszcze muszę zaliczyć prysznic. Wyszłam z łazienki, zapięłam torbę, złapałam blondyna za rękę i już miałam z nim wychodzić z domu, kiedy mama mnie zaczepiła.
-A dokąd to się wybierasz?
-Ymmm... Na koncert ze znajomymi-Riker szepnął mi do ucha- znaczy przyjaciółmi-zaśmieliśmy się.
-O której masz zamiar wrócić?-ciągnęła.
-Nie wiem, jak wrócę to wrócę, a teraz przepraszam, czekają na nas.
-Zaczekaj chwilę, chcę porozmawiać z Tobą w cztery oczy.
-Riker, idź do samochodu za chwilę przyjdę OK?
-Nie ma sprawy-uśmiechnął się-Do widzenia-wyszedł.
-Co?-zapytałam oschle.
-Co się z Tobą dzieje? Nigdy taka nie byłaś, mają na Ciebie zły wpływ. Myślę, że powinnaś skończyć się z nimi widywać.
-Nie możesz mi tego zabronić, skończyłam 18 lat. Sama za siebie odpowiadam.
-Ale mieszkasz pod moim dachem i wymagam od Ciebie tego.
-Jeszcze może się to zmienić.
-O czym ty mówisz?-zapytała zdezorientowana.
-Jeśli dalej będziesz mi zabraniać się z nimi widywać, to się wyprowadzę.
-Jestem ciekawa gdzie-powiedziała z ironią.
-A na przykład do Lynchów, z Delly będę spać.
-Droga wolna-poszła do kuchni.
OK chcę się tak bawić, to będzie miała. Poszłam do Rikera i pojechaliśmy. Przez do niego do domu. Przez drogę opowiedziałam mu o rozmowie z mamą, on jedynie się uśmiechał.
-Czemu jesteś taki szczęśliwy?
-Bo jak jesteś wkurzona to śmiesznie marszczysz nosek- jak to mówił specjalnie zmarszczył nos.
-U Ciebie to lepiej wygląda-śmiałam się.
-I gdzie masz zamiar mieszkać?
-Mam dużo oszczędności, wynajmę sobie jakąś kawalerkę i jakoś to pójdzie.
-Chyba sobie żartujesz. Przecież możesz u nas zamieszkać, będziesz spała z Delly. Chyba, że wolała byś z Rossem albo ze mną-uniósł dwukrotnie brwi.
-Zostałabym przy Ryd, ale się nie zgadzam. Wynajmę sobie kawalerkę i będę tam mieszkać nie mogę zwalić się wam na głowę.

-Zobaczymy co powie reszta-przez dalszą drogę rozmawialiśmy o wszystkim, o muzyce, o sporcie, o filmach. Miałam z nim bardzo podobne zainteresowania. Więcej nasz łączyło niż dzieliło.

_____________________________________
W końcu rozdział! Zrobiłam ankietę, bo nie wiem z kim połączyć Rikera i Rocky'ego, nie mam pomysłu, więc czekam na waszą opinię. Amandę i Luka niedługo poznacie, spodziewajcie się tego że bardzo namieszają.
Kolejny rozdział ukaże się 8 lutego.

KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ