wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział 8 cz.II

Gdy się uspokoiłam, dałam Rossowi całusa w polik.
-A co to miało być?-zapytał z uśmiechem.
-Dziękuję, że jesteś-siedzieliśmy jeszcze tak z 10 minut. Było już po 23, blondyn podniósł się i poszedł pod prysznic. Ja w tym czasie, poszłam do jego pokoju, wzięłam jego ulubioną, długą białą bluzkę bez rękawów. Oczywiście była o wiele za duża. Usiadłam na jego łóżku i czekałam, aż wróci. Po 10 minutach wrócił w samych bokserkach, zaśmiałam się i już miałam wychodzić, ale złapał mnie za nadgarstek.
-Gdzie idziesz z tą koszulką?
-Wziąźć prysznic i się w nią przebrać a co? Przeszkadza Ci coś?-zapytałam.
-Wręcz przeciwnie, będziesz wyglądać tak seksownie-przygryzł wargę, a ja go lekko spoliczkowałam-za co to?-złapał się za miejsce gdzie oberwał i zrobił minę zbitego szczeniaka.
-Żebyś się ogarnął, skarbie-uśmiechnęłam się i wyszłam. 20 minut potem byłam znowu w pokoju, gdzie on coś brzdąkał na Lunie. Nawet nie zauważył, że weszła do pokoju, usiadłam koło niego, zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się. Po chwili przestał, otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. Patrzał w okno, po chwili potrzedł do niego i zasłonił je.
-Tak lepiej-teraz zaczął grać i śpiewać Stay With Me.
-Ymm.. Ross? Mam pytanie.
-Dawaj.
-Czy mogę dziś z Tobą spać? Nie chcę rozmawiać z Delly, muszę to przemyśleć- nic nie powiedział, tylko wgramolił się pod kołdrę i położył. Siedziałam na swoim miejscu jeszcze chwilę.
-Długo mam na Ciebie czekać? Zimno mi-zazgrzytał zębami.
-Już, już-zaśmiałam się. Położyłam się obok niego, był odwróciny plecami. Westchnęłam i zamknęłam oczy, po 10 minutach zmaganiach, nie zasnęłam.
-Ross? Ross.. Śpisz?
-Ymm.. Tak... Skarbie idź spać....-wymamrotał jedynie.
-Ross noo, nie mogę spać, nie będę przecież tutaj sama nago siedziała-od razu się zerwał.
-Coś ty powiedziała, nago?
-No i już nie śpisz-zaśmiałam się-nie mogę zasnąć, nie chcesz czasami o czymś pogadać albo nie wiem, pooglądać?
-Kwiatuszku jest.... -wziął telefon- po północy, co ja mam z Tobą zrobić?-zapytał ziewająć.
-Nie wiem, nie jestem śpiąca, co porobimy?-wstałam i zaczęłam skakać po łóżku.
-Siadaj, bo zaraz ktoś tutaj wejdzie i będziesz miała przesrane-pociągnął mnie za rękę, przez co wylądowałam mu na kolanach- Możemy iść na dół coś obejrzeć?-zerwałam się, wzięłam jego kołdrę i już miałam wychodzić.
-A ty nie idziesz?
-Już idę, już idę-pociągnęłam go za rękę.
~~perspektywa Rossa~~
Oglądaliśmy film do 3 w nocy, Maia dalej nie była śpiąca, a ja marzyłem o moim kochanym łóżeczku. Pod koniec filmu dziewczyna przysnęła, więc wziąłem ją na ręcę i zaniosłem do pokoju, położyłem na łóżku. Szybko zszedłem do salonu po moją kołdrę, wziąłem ją i wróciłem do sypialni. Gdy weszłem szatynka smacznie spała, przykryłem ją i sam położyłem się do niej plecami. Po chwili przekręciłem się i czułem jej oddech na mojej twarzy. Od razu wkradł się uśmiech na moją twarz, ponieważ dziewczyna wtuliła się w mój nagi tors. Tak usnąłem.
Rano obudziła mnie brązowooka. Miała na twarzy piękny uśmiech, do tego ta jej zaspana twarzyczka. Mieszanka idealna.
-Wstawaj śpiochu.
-Już, już, która godzina?-zapytałem, przecierając oczy rękoma.
-Po 8, ale nie krzycz, idziemy pobiegać. Nie chcę siedzeć w domu, później pojedziemy wszystcy razem na plażę, pasuje Ci to?
-Przemyślałaś sobię wszystko? Już wiesz co zrobisz?
-Tak, Delly niepotrzebnie się wtrąca. To moje życie, wynajmę sobie coś, chcę liczyć na siebie. Myślisz, że dalej mogę pracować w barze?
-Jasne, dlaczego by nie?
-No nie wiem, może dlatego, że dawno nie było mnie w pracy?
-Poproszę szefa by przymknął oko-uśmiecnąłem się.
-Dobra, teraz wstawaj się ubrać, za 20 minut idziemy pobiegać do parku, idę zrobić śniadanie-wyszła z pokoju. Podniosłem się z łóżka i podeszłem do szafy, wyciągłem jakieś spodenki do kolan i koszulkę bez rękawów. Szybko się ubrałem i zszedłem do kuchni na śniadanie. Na blacie leżał talerz, a na nim mała sterta kanapek z sałatą, szynką, serem i pomidorem.
-Smacznego-uśmiechnęła się-zostaw mi z trzy, jasne?
-OK, idz się ubrać, możesz skorzystać z mojej szafy. 10 minut później szatynka zeszła w zadużych ciuchach.
-Ross ja tak nie wyjde, co mam zrobić? Podszedłem do niej i zawiązałem zadużą buzkę na brzuchu.
-Idę po jakieś spodenki do Delly, zaczekaj tutaj chwile-pobiegłem na górę, wszedłem do pokoju siostry. Leżała pod kołdrą i szperała coś w laptopie.
-Rydel masz jakieś spodenki? Idziemy z Maią pobiegać, a ona właśnie ich nie ma-wstała i podeszła do szafki, z której wyciągnęła baaaardzo krótkie, dresowe spodenki.
-Rydel skąd ty takie coś masz- przyglądałem się ubraniu. -Muszę się chyba podobać Ell.....-zamilkła. Zrobiłem wielkie oczy.
-Ż-że c-c-co?!- wyjąkałem-Rydel Mary Lynch czemu mi nic nie powiedziałaś?! Przecież ja Ci się zwierzam, a Ty mi nie ufasz?-zrobiło mi się przykro. Delly znała moje problemy, sekrety, fantazje. Czułem się okropnie, jak ona mogła?!
-Ross to jest świeże, nie chciałam, żeby ktoś wiedział, wybacz-nie chciałem tego słuchać, wyszedłem trzaskając drzwiami. Nie wierzyłem w to jak ona mnie potraktowała. JAK ONA MOGŁA?! Ja się jej zawsze ze wszystkiego zwierzałem a ona co?! Nie potrafi mi zaufać?! Przecież nie jestem takim debilem i nie pójdę do Rika albo Rocky'ego, nie powiem im, że Delly coś czuje do Ella.
Zszedłem na dół gdzie czekała na mnie Maia.
-Leć się przebrać, czekam na zewnątrz-powiedziałem i wyszedłem domu.
~~perspektywa Mai~~
Czekałam na niego około 10 minut, gdy już się zjawił był zły.
-Leć się przebrać, czekam na zewnątrz- powiedział oschle i wyszedł. Stałam w osłupieniu. Nigdy się tak do mnie nie zwracał, muszę się przyzwyczaić. Gdy się pokłócimy nie będzie di mnie mówił przesłodzonym głosikiem tylko pełnym irytacji głosem dorosłego mężczyzny. Poważnie Maia?! Dorosłego mężczyzny?! Kto Ci tak mózg lasuje?! Musisz coś zrobić!
Weszłam do łazoenki i ubrałam ciuch, który dał mi blondyn. ODKRYWAŁY MI POŁOWĘ POŚLADKÓW! POWAŻNIE DELLY?! NIE BYŁO INNYCH?! No cóż, wole nie narażać się na wściekłego Rossa. Wyszłam do niego, siedział na krawężniku i patrzał w niebo, podeszłam do niego i szturchnęłam, ten wstał i zaczął biec, nie zracając na mnie uwagi. Powiem szczerze wkurzyło mnie to, ale już nie chcę dolewać oliwy do ognia. Ruszyłam za nim z zamiarem dogonienia go. Nie udało mi się, więc biegłam wolniej. Dobiegłam do jakiegoś parku, nie było tutaj zbyt wielu ludzi.
Co się stało z Rossem? Nigdy tak do mnie nie mówił, szczerze zaniepokoiło mnie to. Nie chcę pytać co się stało w pokoju Delly, bo i tak mi nie powie. Znam go już miesiąc i wiem, że zwierza się tylko blondynce. Czasami mnie to wkurza, bo odstawia mnie na boczny tor i wtedy ignoruje. Zaczynam myśleć, że był ze mną tylko przez ten zakład. Teraz go już nie ma i nie interesuje się mną, zlewa mnie.
Przemyślenia przerwał mi ból. Potknęłam się o korzeń wyrastający z ziemi. Strasznie mnie bolało, gdy dotknęłam kostki, głośno syknęłam.
-Kurwa-próbowałam się podnieść, ale wtedy ból się nasilał.spojrzałam na kostkę, która była baedzo sina.
-Szlag!- krzyknęłam. Wtem do mnie podbiegł jakiś blondyn. Przykucnął i spojrzał w moje oczy. Miał oczy jak ocean, niebieskie.
-Nic ci nie jest?-zapytał z nutką troski w głosie.
-Kostka mnie strasznie boli.
-Wstaniesz sama?
-Nie dam rady- wtedy wstał, przykucnął obok mnie i wziął na ręcę.
-Musi to obejrzeć lekarz. Mam tu blisko samochód, podwiozę Cię.-powiedział z uśmiechem.
-Nie ma takiej potrzeby, zadzwonie do..-nie sał mi skończyć.
-Ale ja się nie pytałem- przystanął i zrobił poważną minę.
-Niech ci będzie-dopiero teraz oplotłam ręcę wokół jego szyi. Stał jeszcze chwilę dopóki się nie odezwałam-to co? Masz zamiar tak stać czy zaniesiesz mnie jak.księżniczkę do karocy?-zapytałam. Na jego twarz wkradł się uśmiech, przy czym ukazały się śliczne dołeczki. Zaniósł mnie do samochodu i posadził na miejscu pasażera, a sam usiadł za kierownicą.
-A tak właściwie jestem Maia-podałam mu rękę.
-Luke, miło mi cię poznać- przekręcił kluczyk w stacyjce i odjechał.
___________________
PRZEPRASZAM WAS KOCHANI :C Wcześniej bym go dodała, ale pomiszałam przyciski i cały czas tylko kopiowałam kropke (wiem, że to dziwnie brzmi hahha) no i się męczyłam. Ale w końcu macie go, a właśnie Luke wygląda:
W opowiadaniu 5sos nie istnieje, Luke mieszka w LA a nie w Sydney, jeśli ktoś nie wie to to jest Luke Hemmings, moje kochanie (nie wliczając R5 i Rylanda).
Nie wiem kiedy rozdział się pojawi ale napewno w następnym tygodniu. 
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz