czwartek, 18 grudnia 2014

Rozdział 5

~~Oczami Mai~~
Obudziłam się i od razu spojrzałam na iPhona. Była godzina 11.25 i Rossa nie było koło mnie. Usłyszałam jego rozmowę przez telefon, przysłuchiwałam się przez chwilę. Nie wierzyłam w to co mówi, od razu wyszłam z namiotu. Wtedy skończył i się odwrócił w moją stronę.
-To nie jest tak jak myślisz, wyjaśnię ci to-spłynęła mi jedna łza po poliku, podszedł do mnie, a ja go spoliczkowałam.
Wzięłam swoje rzeczy i skierowałam się w stronę domu. Nic mu nie powiedziałam, usłyszałam tylko krótkie "przepraszam". Wyszłam już z plaży i usiadłam na ławce. Nie mogłam powstrzymać łez, co to miało być! Jestem taka naiwna, łudziłam się, że mogę być z moim idolem, gwiazdą, wyrywającym wszystkie dziewczyny. Siedziałam tam przez dłuższy czas, aż w końcu pomyślała "nie będę ryczeć, niech nie ma satysfakcji" otarłam łzy, wstałam i poszłam do domu. Gdy byłam już w domu, moja mama zrobiła mi awanturę.
-Gdzie ty byłaś?
-U Maddie.
-Nie byłaś i niej, dzwoniła do mnie, jak mogłaś mnie tak perfidnie okłamać!
-Nie wszystko kręci się zawsze wokół Ciebie-wyszłam z domu i trzasnęłam drzwiami.
Pobiegłam do Madds, gdy otworzyła drzwi, zobaczyła mnie zapłakaną.
-Maja co się stało?-zapytała ze zmartwieniem i przytuliła mnie. Wpuściła mnie do siebie i jej wszystko opowiedziałam.

~~Oczmi Rossa~~
Jersey wszedł wkurzony do domu. Rydel była w kuchni, a Rocky, Riker i Ellington grali na konsoli.
-Co się stało?-zapytała Rydel.
-Ja i Maja rozstaliśmy się, a to wszystko przez ten pieprzony zakład- uderzył rękoma o blat kuchenny.
-Skąd ona o nim wie? Miałeś jej nie mówić.-i wtedy Ross poszedł do swojego pokoju, a za nim od razu Rydel.
Weszła do pokoju i zobaczyła brata siedzącego na parapecie. Podeszła do niego i objęła go.
-Nie chciałem, żeby się o tym dowiedziała.
-Po co był ten zakład? Czemu się założyłeś z Rockym?-zapytała
-Nie wiem, na początku nie zależało mi na niej jak teraz, nie wiem co się ze mną dzieje. Nie sądziłem, że aż tak się do niej przywiąże.
-A co do niej czujesz?-uśmiechnąłem się do siebie po usłyszeniu tego pytania.
-Nie wiem-cały czas uśmiechałem się.
-To musisz to przemyśleć.
-Widziałem jej reakcje, była załamana, nie wiem czy się jeszcze spotkamy.
-A do naszej kawiarni przyjdzie?-zapytała z ciekawością.
-Myślę, że nie. Na pewno nie będzie chciała mnie oglądać. Wszystko spieprzyłem-wtedy po Rossa poliku poleciała jedna łza, zaraz szybko ją wytarł, by siostra tego nie zauważyła. Przytuliła go jeszcze raz i już miała wychodzić, ale postanowiła zapytać.
-Ross jak ona wygląda?-zapytała Delly.
-Jest wysoka, szczupła, seksowna, idealna, piękna, cudowna, inte...
-Pytałam jakie ma włosy, kolor oczu i tak ogólnie-przerwała mi.
-No to jest wysoka, szczupła. Ma brązowe oczy i ciemne, pofalowane włosy, idealne rysy twarzy. A po co ci to?
-Tak spytałam- i wyszła z pokoju. Usiadłem na łóżku i rozmyślałem nad całą sprawą. Maja jest taka idealna, czemu ona to usłyszała, czemu nie odszedłem dalej, jestem po prostu kretynem. Straciłem ją, i pewnie nie odzyskam. Ja ją..... kocham. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że na prawdę to do niej czuje. Zszedłem na dół i przyłączyłem się do chłopaków
.
~~w tym samym czasie w domu Maddie~~
-Czekaj, powiedz jeszcze raz-powiedziała Madds.
-Obudziłam się, a Rossa nie było obok mnie, usłyszałam rozmowę jego przez telefon. Mówił że jeszcze mnie nie przeleciał, że jeszcze trochę musi poczekać, że on wygra zakład. Wtedy wyszłam z namiotu, przestał rozmawiać, zaczął mówić, że mi wszystko wyjaśni a ja mu dałam liścia i poszłam do domu. Jak on tak mógł Maddie, myślałam, że mu na mnie zależy, a on chciał ,mnie tylko przelecieć. Nie chcę go więcej widzieć.
~~oczami Rydel~~
Myślałam cały czas nad tym, co mi powiedział Ross. Wysoka brunetka. Wybrał sobie tradycyjną dziewczynę, ale cóż nie wnikam, jego wybór. Usiadłam na fotel, bo nie miałam miejsca by usiąść na kanapę, gdzie aktualnie Rat i Rocky bili się o pilota. Cały czas myślałam co mogę zrobić, by Ross nie był taki przygnębiony. Wpadłam na genialny pomysł, muszę im pomóc, chłopcy pojadą na kręgle, a później pojadą z nim do domku letniskowego, który niedawno kupili rodzice. A z Mają jakoś sobie sama poradzę, jutro pewnie przyjdzie do pracy, więc ją tam spotkam i wyciągnę na miasto. Będą musieli się pogodzić, bo zamknę ich w tym domku i nie będą mieli jak z niego wyjść. No to więc muszę wtajemniczyć chłopaków teraz chłopców.
-Dobra Ell złaź z niego. Mam pewien pomysł, jak pogodzić Rossa i Maję -Rock rzucił w Ellingtona poduszką, lecz ten uniknął zderzenia i ja oberwałam poduszką-Możecie się już uspokoić!-wstałam i krzyknęłam, od razu podziałało.
-Dobrze Delluś, nie denerwuj się już-Ratliff masował przyjaciółkę po plecach, ta usiadła i kontynuowała.

________________________________________________
Długo pisałam ten rozdział, nie miałam pomysłu, ale w końcu mam pomysł na dalsze losy Rossa i Mai. Zauważyłam, że codziennie ktoś wchodził i sprawdzał czy nie dodałam.

KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

A więc do następnego :)

2 komentarze:

  1. Troszeczke zamieszanie dla mnie
    Ale i tak mi się bardzo podobalo
    Tym ktosiem byłam ja xd
    Rozdział genialny :**
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział <3
    Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń